wtorek, 7 stycznia 2014

golonka


Golonkę już piekłam nie raz, najczęściej w piwie czy z warzywami. Dzisiaj składniki zredukowałam do minimum i zrezygnowałam z dodatku piwa do pieczenia ( chociaż chętni mogą oczywiście kufelek postawić sobie obok i wypić do kolacji :).
Goloneczka miała być na obiad ale czas się skurczył i wyszła na kolację :)
Specjalnie dla męża:)

Składniki:
- 2 małe goloneczki
- 3 listki laurowe
- kilka ziarenek ziela angielskiego i pieprzu
- sól
- sos sojowy
- łyżka miodu

Golonki wkładamy do garnka i zalewamy zimną wodą, dorzucamy listki, ziele, pieprz i sól. Gotujemy 1,5- 2 godziny.
Do naczynia żaroodpornego wlewamy dwie chochelki wywaru z gotującej się golonki, dodajemy miód i sos sojowy jasny- do smaku, według uznania ( ja wlałam mniej więcej dwie łyżki) i wkładamy ugotowane golonki. Polewamy je tym sosem i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni na 30 minut. Może być nieco dłużej, mają się ładnie zapiec.
W tym czasie należy chociaż dwa razy polać golonki sosem, w którym się pieką.
Polecam podawać z chrzanem.

Smacznego!

21 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. znam kobietki, które też lubią:)

      Usuń
    2. Ja, ja lubię! ;-)
      Mój luby również :-D
      Twoja wygląda bombowo!

      Usuń
  2. A ja też lubię taka smaczną goloneczkę, czemu nie? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja nie jadam, ale mój facet i owszem :) dawno jednak nie robiłam

    OdpowiedzUsuń
  4. typowo męski obiadek, ale ja również uwielbiam:) robię bardzo podobnie jak ty, najpierw gotuję do miękkości, a potem smaruję miodem, musztardą, przyprawami i zapiekam w piekarniku, by skórka była pięknie przypieczona i chrupiąca:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój tata jest wielkim faworytem golonki, raz w miesiącu musi być.
    W moim młodym małżeństwie jeszcze się nie pojawiła, ale może kiedyś, jak mąż sobie zażyczy też mu taką przygotuję:)

    OdpowiedzUsuń
  6. no pewnie, nie ma co sobie żałować ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Jadłam golonki pysznie przyrządzone. Sama nie robiłam dań z golonką, ale na tą Twoją chętnie bym się wprosiła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pyszne,uwielbiam,ale co tylko chcę kupić,to słyszę głos obok (żona)-ty lepiej popatrz na siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. raz na jakiś czas można sobie pozwolić i w tym czasie ugotować też coś pysznego dla żony ;))

      Usuń
  9. U mnie golonka nie przejdzie, ale co się napatrzę to moje:))

    OdpowiedzUsuń
  10. No zaiste, dobra golonka nie jest zła;-)) My raczej tylko w Monachium zajadamy się przypieczonymi goloneczkami, ale może zaskoczę męża i zrobię niespodziankę;-))

    OdpowiedzUsuń
  11. Mój mąż wciąż dopomina się golonki...chyba pora się zmobilizować :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojjj kurcze... Tyle czasu nie jadłam golonki ! Lubię bywać na Twoim blogu, bo zawsze przypominasz mi o zapomnianych przeze mnie pysznościach :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Odpowiedzi
    1. Ivka, mus się zmobilizować;)

      moja pasja smaku - dziękuję, zapraszam serdecznie do odwiedzin :)

      Usuń
  14. Pysznie wygląda :) Muszę przyrządzić, bo chyba z rok nie robiłam. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń